Na Instagramie Olgi Bołądź pojawił się post, w którym aktorka opisała historię swojego psa Lusi. Buldożek został przez nią uratowany z pseudohodowli, w której zwierzęta były bardzo źle traktowane. Olga na dowód tego, w jakim stanie była jej suczka, pokazała jej zdjęcie sprzed kilku miesięcy. Na szczęście, dzięki opiece i trosce nowej pani, pieska udało się wyleczyć zarówno fizycznie, jak i psychicznie.
Moja kochana Lusieńka. Adoptowana przez nas w lutym. Na ostatnim zdjęciu, uprzedzam że jest drastyczne, widać w jakim stanie była na początku 2019 roku. Zabrana z pseudohodowli, gdzie była "suką rozpłodową". To, jak dziś wygląda i jak się czuje, jak ufa, jak potrafi się bawić, to dopiero kuchenna rewolucja. Dziękuję moim przyjaciołom, którzy nam pomagają zawsze, kiedy wyjeżdżam i opiekują się Lusesitą. Bez was nie dałabym rady. Mój pies jest najcudowniejszy na świecie, zachęcam was z całego serca do adopcji psów.
Na koniec Bołądź zaapelowała do fanów, by zamiast kupować, adoptowali psy:
Jeśli chcecie kupić pieska, to pamiętajcie, tylko sprawdzone hodowle, płacąc za psa z pseudohodowli wspieracie okrutny handel - gdzie zwierzęta żyją tak długo, jak są przydatne. Luśka była jednym z nich.