O całym zdarzeniu Julia opowiedziała na Instagramie. A zaczęło się ono niepozornie, bowiem nieznajomy zaoferował jej pomoc w niesieniu bagażu. Szybko jednak okazało się, że intencje mężczyzny nie są dobre:
Mimo że okłamałam go, że jestem zaręczona, za pomoc w niesieniu transportera domagał się zrobienia mu loda. Szedł za mną, zabrałam mu transporter z ręki i krzyknął do mnie: "Ej! Ja ci pomogłem! To tylko lodzik, chwila i po sprawie". Myślałam, że się popłaczę, zwymiotuję i zemdleję naraz.
Julia Wróblewska zamieściła także zdjęcie mężczyzny, który ją napastował, przestrzegła przed nim swoich obserwatorów, a całą sytuację zgłosiła ochronie dworca.