Jeden z plotkarskich magazynów napisał ostatnio, że serce Joanny Racewicz skradł pewien lekarz, który był gościem jej programu. Dziennikarka postanowiła zaprzeczyć tym doniesieniom na swoim Instagramie:
Zwykle nie reaguję na tego typu „rewelacje”, ale tym razem jest o jeden most za daleko. Doktor Paweł Grabowski, droga Redakcjo, nie podbił mojego serca. Skąd wysnuli Państwo wniosek, że „zapragnęłam lepiej poznać tego wyjątkowego mężczyznę”, a Doktora „ujęło to, jak wspaniałą jestem mamą”, bo „”dotąd nie założył własnej rodziny”??? Kto dał Wam prawo do takich insynuacji? Doktor jest fantastycznym człowiekiem, niezwykłym społecznikiem, ale zanurzać to w sosie prywatności? Widziałam się z Doktorem raz - podczas wywiadu dla miesięcznika PANI i drugi raz - za pośrednictwem łączy telewizyjnych. Rzeczywiście, zaprosiłam Doktora do programu, ale - wbrew kolejnym niesprawdzonym informacjom Redakcji - nie prowadzę „Wydarzeń”, tylko „Nowy Dzień z Polsat News”. A Doktor nie jest onkologiem, tylko chirurgiem szczękowym i specjalistą medycyny paliatywnej. Taka drobna różnica. A już na podstawie czego Redakcja wysnuła wniosek, że oto otwiera się nowy rozdział w moim życiu?? - niepodobna odgadnąć.
Racewicz jest wściekła na tę publikację głównie ze względu na doktora Grabowskiego, który zupełnie bezpodstawnie stał się bohaterem tabloidowego newsa:
Jeszcze tylko drobna uwaga na koniec: przywykłam do czytania mniejszych czy większych bzdur na swój temat. Ale Doktor nie. I nie zmieni tego żadne tłumaczenie, że „chodziło o pokazanie pozytywnego wizerunku twórcy hospicjum Proroka Eliasza”. O publikowaniu znów moich zdjęć z nieżyjącym od ośmiu lat Mężem, Jego z naszym Synem, moich z Igorem - nawet nie mam siły wspominać. A tak całkiem na finał - bardzo dziękuję za „matrymonialną troskę” Redakcji, ale zupełnie nie jest mi potrzebna. Radio Erewań daję słowo... Wesołych Świąt.