Autorzy bloga "Oblicza Gruzji" oskarżyli Katarzynę Pakosińską o bezprawne wykorzystanie w jej książce fragmentów ich autorskich tekstów, takich, jak reportaże, opracowane przez nich gruzińskie przepisy kulinarne, czy tradycyjne toasty. W "Georgialikach" pojawiły się także fragmenty z Wikipedii, niestety bez wskazania na źródło.

Reklama

Sama Pakosińska broniła się twierdząc, że pomyłkowo nie wskazała autorów niektórych tekstów zamieszczonych w książce:

Książka jest moim debiutem. Włożyłam w nią wiele pracy i serca, do wszystko podchodziłam bardzo emocjonalnie. Może dlatego przyniosła mi również kłopoty... Nie wydrukowaliśmy map, omyłkowo nie oznaczyłam niektórych cytatów, a część była opisana niepoprawnie, do tego nie dołączyliśmy całości grafik rysowanych przeze mnie tuż przed oddaniem do druku... Jednak wszystkie te błędy były niezamierzone i na pewno będą poprawione w kolejnych wydaniach. Mam nadzieję, że czytelnicy i autorzy tekstów źródłowych mi wybaczą. Przecież nie myli się tylko ten, kto nic nie robi - powiedziała w rozmowie z "Grazią"

Choć od afery upłynęło już 5 lat, Pakosińska wciąż przeżywa krytykę, jaka na nią wówczas spłynęła:

Posądzono mnie o plagiat. Było dużo błędów po stronie redakcyjnej, fatalnie skonstruowano umowę. W efekcie wylano na mnie wiadra pomyj. Nie będę cytować, bo naprawdę nie wypada, ale były to bardzo mocne słowa nawet jak na moją nie największą wrażliwość - mówi. Zdałam sobie sprawę, że ktoś o słabej konstrukcji psychicznej mógłby się targnąć na życie. Na szczęście sprawa się zamknęła, wyciągnęłam wnioski z błędów, napisałam kolejną książkę o Gruzji i trzy książki dla dzieci. Pokazałam, przede wszystkim sobie, że mogę wstać z kolan i trudno mi podciąć skrzydła. - twierdzi w wywiadzie dla "Twojego Imperium"