W rozmowie z „Galą” aktor przyznał, że kiedy córka przygotowywała się do wspomnianej sceny, zwróciła się do niego z prośbą o pomoc.
- Helena przyszła do mnie pewnego dnia i spytała: „Tato, mam taką scenę w scenariuszu, co zrobić?”. Odpowiedziałem: „Jak to co? Jeśli chcesz uprawiać ten zawód, musisz zagrać i koniec”. Uważam bowiem, że jak się mówi A, trzeba powiedzieć B - oznajmił Jan Englert.
Artysta przyznał także, że wybór drogi aktorskiej jego córki „ani go nie cieszy, ani nie martwi”. Dodał jednak, że jest dumny z „mądrości życiowej nastolatki”.
- Nie mam co prawda wzorcowego kontaktu z córką, bo Helena jest bliżej matki. (...) Na razie moja córka mądrze sama układa swoje życie. Imponuje mi - powiedział w wywiadzie dla „Gali”.
Helena Englert w serialu „Barwy szczęścia” wciela się w rolę zbuntowanej nastolatki Angeli, która ma romans ze starszym o 20 lat nauczycielem geografii. Taki scenariusz narzucił młodej aktorce konieczność zagrania sceny seksu.
- Byłam bardzo ciekawa tego wątku i bardzo się cieszyłam, że będę mogła zagrać coś tak nietypowego. Romanse się zdarzają, ale taka sytuacja zdarza się bardzo, bardzo rzadko. I to oparta na prawdziwym uczuciu! - wyznała aktorka w rozmowie z „Faktem”.