W jednym z ostatnich felietonów opublikowanych na łamach portalu wpolityce.pl Bronisław Wildstein zasugerował, że minister Zalewska ma najwyraźniej za dużo wolnego czasu, skoro zgodziła się spotkać z Anją Rubik. Według publicysty modelka nie zasługuje na wizytę w siedzibie MEN.
- Czym więc Rubik zasłużyła sobie na to niewątpliwe wyróżnienie? Czy wystarczy dobrze się prezentować? Pani Rubik to z pewnością atrakcyjna kobieta, a więc może posiadać spore doświadczenia seksualne. Czy ma to wystarczyć, aby minister edukacji rozważała z nią uczynienie z seksu przedmiotu szkolnego? - wyzłośliwia się Wildstein w felietonie na stronach wpolityce.pl.
Dziennikarz porównuje także Rubik do ogrodnika i kucharza, z którymi minister Zalewska przecież nie umawia spotkań, a według Wildsteina z pewnością mistrzostwo w wyżej wymienionych dziedzinach wymaga zdecydowanie więcej niż profesja modelki.
- [Rubik] nie erotyzm chce uczynić przedmiotem szkolnym, a seks. A ten uznać można za czynność techniczną. Można go nauczać stosunkowo prosto podobnie jak obróbkę skrawaniem. Pozostaje pytaniem, czy trzeba robić to w szkole, gdyż takie podejście do erotyzmu jest mocno nacechowaną ideologicznie redukcją - pisze dalej Wildstein.
Na koniec dziennikarz „radzi” Anji Rubik, że sama powinna otworzyć szkołę, w której będzie uczyć seksu.