Miss Rosji 2017, Polina Popova i pierwsza wicemiss Ksenia Aleksandrova, które będą reprezentować swój kraj podczas listopadowych wyborów Miss Świata i Miss Universe, na konferencji prasowej wypowiedziały się na temat seksafery z udziałem hollywoodzkiego producenta Harveya Weinsteina.

Reklama

- Uważam, że takie sytuacje nie mogą zdarzyć się w Rosji i musimy za to podziękować Władimirowi Władimirowiczowi Putinowi i jego polityce. Bardzo rzadko słyszy się o takich przypadkach w naszym kraju i jestem z tego powodu bardzo szczęśliwa - powiedziała Aleksandrova.

Popova zauważyła, że nigdy w życiu nie była napastowana seksualnie przez mężczyznę.

- Myślę, że wszystko zależy od kobiety. Nie wiem, w jaki sposób działała w tym przypadku Angelina Jolie - w końcu on był jej pracodawcą - oświadczyła dość enigmatycznie Miss Rosji, nawiązując do oskarżenia Weinsteina przez gwiazdę, jedną z wielu jego potencjalnych ofiar w Hollywood.

Tymczasem ze statystyk opublikowanych przez Radę ds. Kobiet przy Państwowym Uniwersytecie w Moskwie wynika, że co 2 sekundy któraś Rosjanka pada ofiarą przemocy domowej. Z kolei według danych rosyjskiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych około 80 procent wszystkich morderstw popełnia się w domach, a rocznie ok. 14 tys. kobiet w Rosji ginie z rąk członka swojej rodziny.

Na początku roku głośno było o projekcie ustawy znoszącej w praktyce kary za przemoc domową. Nowelizacja została poparta przez 368 posłów. Tylko jeden poseł był przeciw i jeden wstrzymał się od głosowania. „Czy chcecie, aby dana osoba mogła trafić za kratki i nosić do końca życia piętno kryminalisty za byle policzek?” - argumentowała autorka projektu, skrajnie konserwatywna posłanka Jelena Mizulina.