- Pracując w serialach o tematyce medycznej spotykam się na co dzień z konkretnymi sytuacjami, które, choć zapisane w scenariuszu stają się automatycznie fikcją, odzwierciedlają w pewnym stopniu rzeczywistość, która nas otacza. I która nas wszystkich, bez wyjątku dotyczy. (...) Dziś jednak nadszedł moment na poważną refleksję. Moment, w którym wszyscy powinniśmy stanąć w jednym rzędzie i przemówić w imieniu tych, którzy walcząc w swojej sprawie, walczą tak naprawdę w sprawie nas wszystkich - napisał Damięcki na Facebooku.

Reklama

- Popieram młodych lekarzy zrzeszonych w ramach Porozumienia Rezydentów. Bądźcie konsekwentni i wytrwali. Strajkujcie, protestujcie - jako Wasz przyszły pacjent chcę mieć pewność, że otrzymacie wszystko, czego potrzebujecie by w pełni sił zadbać o zdrowie i życie moje i moich najbliższych. Jako wyborca, obywatel RP mam nadzieję, że politykom odpowiedzialnym za analizę Waszych postulatów również na tym zależy - dodał.

Wekendowy wpis zdobył już niemal 10 tysięcy polubień i został udostępniony ponad 2 tysiące razy. Aktor jednak na nim nie poprzestał, głębiej wyjaśniając w kolejnym poście powody swej decyzji.

- Szanowni! Tak dla jasności (dodając, że wpis jest niepolityczny): oczywiście popieram rezydentów będąc święcie przekonanym, że jako protestujący wyrażają zdanie i wolę całego środowiska medycznego. Mój wpis jest związany czasowo akurat ze Strajkiem Rezydentów, ale w mojej opinii rozprzestrzenia się na inne zawody związane ze szpitalem. Nie wspieram żadnego lekarza, który nie rozumie, że służba zdrowia to system naczyń połączonych, nie wspieram żadnego człowieka, który nie szanuje pracy, wysiłku i czasu innych. Tym samym kłaniam się nisko zarówno wszystkim pielęgniarkom, pielęgniarzom, ratowniczkom i ratownikom oraz innym pracowniczkom i pracownikom działającym w służbie pomocy pacjentom - napisał.