- Film powinien nosić tytuł "Aborcja", "Botoks" to zmyła. "Martwica mózgu" też odpowiednio brzmi. Na premierze słowo "dzieło filmowe" padało częściej niż podczas Festiwalu w Gdyni, gdzie pojawiły się filmy ważne, wybitne, wielkie. Praca domowa dla całej ekipy: znaleźć w Wikipedii definicję słowa "pokora". Wbić do głowy na pamięć. Na blachę - kpi Karolina Korwin-Piotrowska.
Dziennikarka twierdzi, że aktorsko z całej obsady bronią się jedynie Agnieszka Dygant, Katarzyna Warnke i Tomasz Oświeciński. - Reszta ma gigantyczny poziom samozadowolenia, deklamuje swoje kwestie bezmyślnie, co w przypadku aktorek skutkuje niestety tym, że zaczynamy z nudów myśleć o tym, że botoks oraz wypełniacze w nadmiarze jednak szkodzą. Szczególnie na zbliżeniach - wyzłośliwia się Korwin-Piotrowska.
Zdaniem gwiazdy TVN film nie tylko "odmóżdża", ale co gorsza, przez swój antyaborcyjny populizm szkodzi prawom kobiet.
- Jeśli chcecie zobaczyć umierający płód po zabiegu aborcji - to jest film dla was. Na Nowogrodzkiej w siedzibie pewnej partii, idę o zakład, strzelą korki szampana - obraz ginekologów, ludzi, którzy decydują się na aborcję, oddziałów szpitalnych jest taki, że Minister Zdrowia powinien, na chwilę przed wprowadzeniem zmian w ustawie o aborcji, przyznać filmowi nagrodę. Tak, brońmy kobiety. Nawet przed filmami. Takie czasy nastały - pisze dziennikarka.