- Dzisiaj, w tak definiowanej polskości… Od pewnego czasu myślę, że jestem z Polski. Nie mówię, że jestem Polakiem, bo mnie to w ogóle nie interesuje, w tej obecnie obowiązującej definicji... W takim zestawie bycia Polakiem ja się nie mieszczę - wyznał Andrzej Chyra w rozmowie z Onetem.

Reklama

Wypowiedź aktora wywołała poruszenie w mediach społecznościowych. „Jak można wyrzekać się polskości? Wstyd!”, grzmią internauci. „Menelo-aktor” to jedno z najłagodniejszych określeń, jakie pada pod adresem gwiazdora.

Oburzenia nie kryją także prawicowe media. „Żenujący spektakl z jednym aktorem”, komentuje już w nagłówku niezalezna.pl. „Od czasu wygrania wyborów przez Prawo i Sprawiedliwość duża część środowiska artystycznego, związana z poprzednią władzą, wciąż nie może dojść do siebie... Do grona tych osób z pewnością dołączył Andrzej Chyra”, pisze telewizjarepublika.pl. Portal przypomina też, że Chyra przed wyborami prezydenckimi w 2010 r. znalazł się w komitecie poparcia Bronisława Komorowskiego.

Andrzej Chyra na minionym Festiwalu Filmowym w Gdyni prezentował aż trzy nowe filmy ze swoim udziałem - dramaty „Pomiędzy słowami” Urszuli Antoniak i „Catalina” Denijala Hasanovica oraz eksperymentalny „Photon”. Ponadto już 20 października na ekrany kin wejdzie kryminał „Ach śpij kochanie” Krzysztofa Langa z aktorem w jednej z głównych ról.