Krzysztof Ziemiec w rozmowie z dziennik.pl nie chciał komentować niedzielnego wydania "Wiadomości". Dziennikarz stwierdził jednak, że jest zmęczony hejtem oraz oskarżeniami, jakie na niego spadły, nie tylko ze strony internetowych trolli, ale też osób publicznych, w tym polityków, zaznaczył też, że decyzja odnośnie relacji z finału WOŚP na antenach TVP została podjęta poza nim.
Karolina Korwin Piotrowska uważa, że Ziemiec zasłużył na taką nagonkę:
Ja się dziwię, że pan Ziemiec się jeszcze dziwi czemukolwiek. W sumie miło, że jeszcze zdarza mu się samodzielnie myśleć i może choć czasem, widząc - jak mniemam - miły dla oka przelew na swoim koncie, ma czasem wątpliwości i zagłusza jej zdaniem „chwilo trwaj”. Może pamięta, że wielu jego kolegów od ponad roku, po tym jak wyrzucono ich z pracy, choć może myśleli i umieli więcej od elastycznego Pana Ziemca, takiego luksusu, jak comiesięczny przelew nie mają. On przelew ma. Swoją twarzą oddanie i dzielnie firmuje nowe porządki w mediach i teraz nagle, po ponad roku, on się dziwi, że nie ma wokół siebie tylko zwolenników. Że jest smrodek. Że coraz więcej osób pyta, jak długo można właśnie bezrefleksyjnie firmować swoją twarzą i nazwiskiem coś takiego. Tak jawną manipulację i nazywać to merytorycznym dziennikarstwem. - napisała w felietonie na o2.pl
Dziennikarka uważa, że firmując swoją twarzą "dobrą zmianę" w TVP, Ziemiec stracił wiarygodność jako dziennikarz:
Pan Ziemiec jest zmęczony krytyką. On tak na serio? Niech raczej zastanowi się, że w tym zawodzie, jaki uprawia, jak i w każdym innym publicznym, ma się jedną twarz i nazwisko. Trudno się o nie walczy, z mozołem bije się o rozpoznawalność i wiarygodność. Twarz i nazwisko ma się jedno na całe życie. Łatwo je stracić. I nie odzyskać nigdy. No chyba, że regularny przelew na konto zastępuje spokojne sumienie. To niech się pan Ziemiec raczej już niczemu nie dziwi. Przynajmniej niech o tym publicznie nie opowiada, bo ośmiesza się jeszcze bardziej.