Maryla Rodowicz doniesienia o poważnym kryzysie, jaki przechodzi jej małżeństwo, potwierdziła już kilka miesięcy temu. I choć wówczas piosenkarka zapewniała, że nie ma mowy o rozwodzie, dziś ze smutkiem przyznaje, że coraz mniej wierzy w to, że uda jej się pogodzić z mężem, który już pół roku temu wyprowadził się z domu.

Reklama

W tych trudnych chwilach, Maryla może jednak liczyć na swoich bliskich, a także młodsze koleżanki z branży:

Z młodszym synem Jędrkiem spędziłam kilka dni w Londynie, ze starszym Janem byłam w Marsylii, kiedy Polska grała z Portugalią. Mam również wsparcie od kobiet. Córka Kasia chce, żebyśmy zjadły razem śniadanie, gdy tylko będę w Krakowie. Czasem dzwoni do mnie Doda, a Kayah zaprosiła mnie na wspólny weekend w Londynie. Dobrze, że mam co robić. Upłynęło już prawie pół roku, odkąd mój mąż wyprowadził się z domu, więc szanse na nasze pogodzenie się są coraz mniejsze.

Kayah i Doda również szczęścia w miłości nie mają, z pewnością więc wiedzą, jak pocieszyć Marylę Rodowicz.

Reklama