W rozmowie z "Faktem" Piotr Machalica winą za rozpad swojego związku z Edytą Olszówką obwinia zainteresowanie, jakie budzili jako para:
Gdyby tak o nas nie gadali, być może byśmy byli do teraz razem. Niestety, to była ogromna presja społeczeństwa. Moment naszego spotkania był szczególny dla nas obojga. Te plotki, które się na nasz temat pojawiały, jednak skutecznie to wszystko zabijały. Nikt, kto tego nie doświadczył, nie jest w stanie sobie wyobrazić, jak to psuje krew. Teraz już o sobie nie czytam. Kiedyś dostawałem furii. Wreszcie uznałem, że to bez sensu. Doświadczaliśmy takich sytuacji, że dziś mi się w głowie nie mieszczą. Kiedyś np. ktoś do nas się nieładnie odezwał tylko na podstawie jakiegoś artykułu na nasz temat czy plotek, które chodziły w jakichś tam kręgach. Ludzie nas nie znali, a mieli wyrobione zdania i opinie na nasz temat. Każde z nas zaczęło się zamykać i oddalać.
Aktor przyznał jednak, że choć od rozstania minęło 10 lat, on i Edyta Olszówka utrzymują dobre relacje:
Mimo że nie jesteśmy ze sobą już wiele lat, to mam do Edyty ogromny sentyment i szacunek. Rzadko się widujemy, ale jak już nam się uda spotkać, to wtedy bardzo lubimy ze sobą rozmawiać. To się zmienia, tak jak nasze problemy i bolączki się zmieniają. Wie pan, czasem pojawiają się myśli: „A może jej to już nie obchodzi", albo „co będę jej zajmował głowę". Mamy jednak w swojej relacji otwartość i gdy już rozmawiamy, nie ma w tym żadnej ściemy. Nie owijamy w bawełnę. - zapewnił Piotr Machalica