W autobiograficznej książce zatytułowanej "Szczerze nie tylko o sobie", Jerzy Zelnik przyznaje, że w przeszłości, w raz ze swoją późniejszą żoną, zdecydowali o przerwaniu ciąży:
Byliśmy młodzi, sądziliśmy, że mamy jeszcze czas na powiększenie rodziny. Urszulka musiała myśleć o skończeniu szkoły, ja byłem u progu kariery, a dziecko to przecież obowiązki, rezygnacja z siebie. Dopiero rozpoczynaliśmy życie we dwoje. Ta decyzja na zawsze okaleczyła naszą psychikę, zrujnowała zdrowie Urszulki, nie mieliśmy też pojęcia, jak wielki to grzech. (...) Nie chodzi tu o publiczną spowiedź. Chcę przestrzec. Nie dajcie się omamić, aborcja to nie jest rozwiązanie problemów, tylko ich źródło.
Poproszony o komentarz przez "Fakt", aktor twierdzi, że zdecydował się na takie wyznanie, by ustrzec ludzi przed aborcją:
To było w 1968 roku, wtedy nikt nie zdawał sobie sprawy, jak to naprawdę wygląda. Myśmy wszyscy sobie myśleli, że w takim stadium ciąży to jeszcze nie jest dziecko. Nie boję się mówić o prawdzie. Prawda zawsze nas wyzwoli. Jeśli mam tym wyznaniem w jakiś sposób pomóc ludzkości, to mówię o tym dla dobra innych. Skoro sam popełniłem błąd i skoro sam tego żałuję