W rozmowie z "Faktem" pisarka wyjaśnia, że by chronić córkę, uciekła przed partnerem pedofilem:

Reklama

Zostawiłam go, musiałam chronić dziecko. Chcę jednak podkreślić, że moja córka nie była molestowana. O tym, że człowiek, któremu zaufałam, jest pedofilem, dowiedziałyśmy się dopiero później. Gdy tylko w domu zaczęło się robić nie w porządku, to ja ją z niego szybko wyprowadziłam i zaczęłyśmy wszystko od nowa. Każda kochająca matka by tak zrobiła!

Katarzyna Grochola dodała także, że nie ma za złe córce ujawnienia publicznie takich szczegółów z ich życia prywatnego:

Podejrzewam, że Dorota teraz o tym mówi, by molestowane kobiety mogły się bronić lub chociaż, żeby zachęcić je do pójścia na terapię. To ważne, by zrzucić z siebie takie jarzmo. Trzeba nieść pomoc i otwarcie o tym mówić. Zakrywanie oczu, gdy się komuś dzieje krzywda, prowadzi tylko do katastrof – mówi pisarka. – Wywiad mojej córki jest odważny i ważny. To nie powód do wstydu. Zawsze podziwiałam ją za siłę.