Dramat Michała Figurskiego rozpoczął się we wrześniu ubiegłego roku, kiedy to na skutek wylewu krwi do mózgu, w stanie ciężkim trafił do szpitala. Lekarze długo walczyli o jego życie, w końcu jednak udało im się ustabilizować stan dziennikarza. Dziś Figurski powoli wraca do formy i zaczyna udzielać pierwszych wywiadów.
W rozmowie z "Dzień Dobry TVN" dziennikarz zdradził, że największym wsparciem w walce z chorobą, była dla niego jego dziewczyna, Jagna:
Ona przeszła największe piekło, ponieważ była przy mnie, kiedy to wszystko się stało. To ona dzwoniła po pogotowie i razem z moją siostrą siedziała pod salą operacyjną. Czekała na mnie. To ona pierwsza dostała sygnał, że jest ze mną naprawdę bardzo źle, i że mogę tego nie przeżyć. To ona walczyła o to, aby wykonano mi jak najszybciej tę operację. Walczyła, aby zapewnić mi jak najlepsze warunki po operacji. To jest człowiek, który uratował mi życie. To są duże słowa, ale takie są też fakty. Jest moim aniołem stróżem codziennym. Ma w sobie taką niebywałą siłę, która jest wściekła kiedy mam moment załamania i odpuszczam z taką codzienną walką. Kopie mnie w tyłek i na tych kopach wypuszcza mnie w dalszą drogę, dalszą walkę.
Figurski mógł liczyć także na swoją byłą żonę Odetę Moro, która regularnie odwiedzała go w szpitalu, a także ukochaną córkę Sonię:
Moja córcia jest niebywale dobrym człowiekiem, jest taką bardzo dojrzałą 12-latką, która potrafi zająć się chorą osobą. To są takie proste rzeczy, jak „tatuś, czy zrobić ci herbatki”, albo „czy zjesz jakąś kanapkę, a zobacz tutaj na youtube, a powiem ci jakąś historię”. Ona bardzo się przejmuje i chce robić więcej niż potrafi.
Michał zapowiedział także, że przygotowuje się do powrotu do pracy:
Oczywiście, że wrócę, bo nie mogę bez niego żyć. To się wszystko musiało po coś stać. Nie będę ukrywał, że nie prowadziłem się odpowiednio jak na osobę z cukrzycą. Popełniałem mnóstwo grzechów i błędów, teraz będę musiał to naprawić. Chętnie bym powiedział, że naprawię, ale jak będzie to się przekonamy. Mam olbrzymie szczęście, zawsze miałem olbrzymie szczęście w życiu i chyba wyczerpałem spory fragment farta na przyszłe lata. Teraz będę się musiał postarać bardziej niż wcześniej