Artur Żmijewski o kwestie uchodźców został zapytany w wywiadzie dla magazynu "Viva!". Aktor odparł, że nie powinniśmy obawiać się tych ludzi, a radykałów znajdziemy także pomiędzy Polakami:

Reklama

Dla mnie strach przed tymi ludźmi jest kompletnie nieuzasadniony. Myślę, że równie radykalnych ludzi jak ci, którzy zabijają w Europie i na świecie, znalazłoby się sporo w naszym kraju, pośród tych, co uchodzą za prawdziwych Polaków. Z perspektywy świata, który widziałem, uważam, że nie mamy prawa odmawiać schronienia tym, którzy uciekają od śmierci, głodu, wojny i szukają bezpiecznego miejsca dla swoich dzieci. Oni chcą żyć tak samo jak my. Do końca XX wieku to my potrzebowaliśmy tej pomocy.

Żmijewski przypomina również, że Polacy swego czasu otrzymali taką pomoc, o jaką dziś proszą imigranci z Syrii:

Przez lata mnóstwo ludzi wyjeżdżało z Polski nie zawsze dlatego, że system był dla nich opresyjny. Po prostu dusili się w komunistycznej Polsce. Marzyli o lepszym życiu, innych perspektywach. Dlatego wyjeżdżając w delegację lub na wycieczkę, zostawali. Czasem jedna osoba, czasem cały autokar. Pytanie jest proste: Co by było, gdyby wtedy ktoś nam powiedział: "Wypieprzać z powrotem do Polski! My was tu nie chcemy, bo jesteście biedakami, brudasami i nierobami".

Odtwórca roli "Ojca Mateusza" uważa, że zamachy terrorystyczne, do jakich dochodzi w Europie, nie zwalniają nas z obowiązku pomagania uchoźcom:

Czy to, że zginęło ponad 130 osób w Paryżu, znaczy, że mamy nie przyjmować uchodźców? Nie pomagać tysiącom umierającym z głodu w Afryce? Ludzie czasami mnie pytają: Jak się widzi taki ogrom nieszczęścia w Afryce, to czy ma sens pomaganie, skoro nie jesteś w stanie pomóc wszystkim? A mnie się wydaje, że to ma głęboki sens, bo skoro nie wszystkim, to choć jednemu.