Ojciec Górniak był Romem i potrafił pięknie grać na gitarze. Kiedy Edyta miała 6 lat, wyprowadził się z domu porzucając ją, jej siostrę i matkę. O trudnych relacjach piosenkarki z ojcem, na łamach "Faktu" opowiedział Don Vasyl:

Reklama

Tatę Edyty znałem od lat. Graliśmy często razem w moim zespole. On grał pięknie na gitarze... Później słuch o nim zaginął, ale Edyta chciała z nim odnowić kontakt. Pomagałem jej go odnaleźć przed ślubem, ale niestety się nie udało. Ona miała zawsze żal do ojca. Jednak gdyby nie on, to jej by nie było na świecie i nie miałaby takiego talentu. Zapytano ją kiedyś czy to prawda, że jest pół Cyganką, na co ona pięknie powiedziała: „Do cholery, przecież gdybym nie była to skąd bym miała taki talent?”. Jej tata bardzo za nią tęsknił. Mimo że nie mieli kontaktu, on zawsze się ciepło o niej wypowiadał. Oglądał jej wystąpienia i był z niej dumny. Pamiętam, jak ją podziwiał i mówił, że widzi w niej siebie. Mi też ona przypomina Jana .

Jan Górniak, choć sam nie był wzorowym ojcem, miał także pretensje do córki:

Miał trochę żal do niej po tym jak wystąpiłem z nią w Opolu. Mówił: „No patrz bracie, o mnie ani jednego słowa nie wspomniała. Wiesz jak mi przykro?”. Powiedziałem mu: „Ma swoje powody, bo miałeś swoje za skórą i ona widziała niejedno, jak byłeś pijany i robiłeś awantury”. Niestety Jan lubił sobie wypić i to go zgubiło, odciągnęło od rodziny. Ona opowiadała nam o tym, jak źle wspomina sceny z dzieciństwa. Na samo wspomnienie bardzo płakała. Gdyby Edyta się do mnie zwróciła, to oczywiście zawsze jej pomogę, bo jestem całym sercem z nią.