Jerzy Bończak wierzy, że Agnieszka Kotulanka poradzi sobie z nałogiem:

Liczę, że wszystko sobie przemyśli i odnajdzie w sobie tę siłę, by walczyć. Wierzę w nią. Moim marzeniem jest, by wróciła do pracy. Produkuję i reżyseruję sztuki, chciałbym, byśmy znowu mogli wystąpić razem na scenie – powiedział w rozmowie z "Dobrym Tygodniem".

Reklama

Aktor doskonale zdaje sobie sprawę z tego, jak ciężką chorobą jest alkoholizm. Jemu samemu zwalczyć go pomogły dwie rzeczy:

To ciężka choroba, która siedzi w głowie. Tylko ustalając sobie jakieś priorytety, można podjąć z nią walkę. Dla mnie były dwa takie priorytety: praca i rodzina. Kocham mój zawód, chciałem grać, reżyserować i ocalić swoje małżeństwo. Przecież dla mojej żony i dzieci to też były traumatyczne doświadczenia.

Mimo, iż przed Agnieszką Kotulanką trudna walka, Jerzy Bończak trzyma za nią kciuki:

Pierwszy krok to nasza chęć walki, świadome postanowienie, że nie będę pić. Lekarze twierdzą, że kobietom jest o wiele trudniej wyjść z tego nałogu niż mężczyznom. Ale podstawowa rzecz to poukładać sobie wszystko w głowie i podjąć decyzję – powiedział aktor.

Reklama