O swoich, jak twierdzi przykrych doświadczeniach z Krzysztofem Cugowskim, Kraśnicki opowiedział "Faktowi". Jak podaje tabloid, dwa lata temu, muzyk i jego dwaj wspólnicy – Kraśnicki i znany przed laty żużlowiec Marek Kępa – założyli Fundację Best Speedway Promotion, która miała wspierać, upowszechniać i promować sport żużlowy.

Reklama

Byłem pewny, że Krzysiek Cugowski gwarantuje rzetelność i uczciwość. Dlatego został prezesem naszej fundacji – powiedział Kraśnicki.

Po roku fundacja przestała istnieć, a ostatnią zorganizowaną przez nią imprezą był mecz żużlowy Polska–Mistrzowie. Jerzy Kraśnicki powiedział "Faktowi", że został przez wspólników oszukany, ponieważ wyrzucili go z fundacji, dając jedynie 20 tys. zł.

Myślę, że na meczu zarobiliśmy ok. 700 tysięcy. Krzyśkowi zależało wtedy na pieniądzach. Kupił dom w górach i płakał, że ma dużo wydatków. Obliczam, że obaj z Kępą otrzymali wtedy po 200 tysięcy – twierdzi były wspólnik muzyka. Kraśnicki postanowił pójść do sądu. Żąda od Cugowskiego 250 tys. zł dla siebie oraz 50 tysięcy na rzecz Fundacji Polskiego Związku Motorowego.

Krzysztof Cugowski na razie nie otrzymał pozwu, a o szykującej się, sądowej batalii dowiedział się z mediów. Zarzuty wysuwane przez byłego wspólnika nazywa zaś absurdalnymi:

Kraśnicki od dwóch lat mnie nagabuje. Cieszę się, że spotkamy się w sądzie i będę miał z głowy tego człowieka. Sprawa jest na tyle absurdalna, że nawet nie chce mi się rozmawiać.