Jest matką dwójki dzieci, ma kochającego partnera u boku i może pochwalić się ogromnym sukcesem zawodowym. Magda Gessler wiedzie dziś życie, którego wielu może jej tylko zazdrościć. W rozmowie z Andrzejem Sołtysikiem słynna restauratorka wyznała jednak, że nie zawsze była tak szczęśliwa.

Reklama

Mając 33 lata, Gessler przeżyła najtrudniejsze chwile w swoim życiu. Była wówczas młodą żoną dziennikarza Volkharta Müllera i matką pięcioletniego synka. Wraz z rodziną mieszkała w Madrycie, gdzie zaczęła rozwijać swoją karierę:

Trudno w to uwierzyć, ale nigdy nie chciałam być sławna. Chciałam tylko robić to, co kocham. Chciałam malować, gotować. W Madrycie był pewien okres, kiedy malowałam jedzeniem. Byłam osobą bardzo intrygującą dla elit, dla tamtejszych mediów..

Niestety śmierć ukochanego męża sprawiła, że jej poukładany świat rozsypał się na kawałki:

Tam się w jakimś sensie skończyło moje życie. Jak mój mąż był umierający, jak dostałam wietrzej ospy. Przeżyłam najtrudniejsze chwile w moim życiu. Mąż umierał rok - wspomina restauratorka.

Siłę do tego, by pozbierać się po życiowym dramacie, dało Magdzie Gessler macierzyństwo:

To był koniec jednego życia i trzeba było się obudzić w nowym życiu. To daje ci taką mądrość, że wiesz, że masz dziecko i wiesz, że musisz walczyć o jego życie i o swoje. Nie wolno ci w tym momencie się załamać, bo masz być najsilniejsza na świecie, żeby to wszystko przeżyć i iść do przodu. No i wtedy trzeba się narodzić po raz drugi.