Była żona Huberta Urbańskiego udzieliła wywiadu magazynowi "Viva!" w którym przyznała, że trudno było jej pogodzić się z rozstaniem z mężem:
Wchodziłam w to małżeństwo z najlepszymi intencjami. A później wszystko, co o sobie przeczytałam... W ogóle nie spodziewałam się takich oskarżeń.(...) To był jakby dalszy ciąg koszmaru, jaki przeżywa się kończąc tak poważny rozdział życia. I kiedy się tego końca nie chce, a ja nie chciałam - jestem chyba największa przeciwniczką rozwodów, jaką znam.
Julia Chmielnik twierdzi, że bardzo walczyła o swoje małżeństwo. Niestety druga strona nie wkładała w ratowanie związku takiego wysiłku:
Kiedy jednak coś zaczęło się psuć, burzyć, moim odruchem była walka do samego końca. Niestety, nie powiodła się. (...) Czułam się pocięta na kawałki, nie wiedziałam już, kim jestem i jak mam żyć dalej. Ale te kawałki trzeba szybko pozbierać, bo są dzieci, a matką jest się 24 godziny na dobę. Ale ratować muszą dwie osoby, z równie mocnym zaangażowaniem. Inaczej czeka je porażka.
Chmielnik wyznała także, jak zareagowała na głośny wywiad, jakiego Urbański udzielił "Newsweekowi" krótko po ich rozstaniu. Prezenter zarzucił w nim byłej żonie, że nie wspierała go w trudnych chwilach i stwierdził, że widział w jej oczach Hannibala Lectera. Trudno się dziwić, że lektura nie była dla Chmielnik niczym przyjemnym:
Gdy przeczytałam w "Newsweeku" wywiad z byłym mężem, spaliłam go. Takie symboliczne akty są potrzebne - wyznała.
>>>Czytaj więcej: Urbański atakuje byłą żonę: W jej oczach zobaczyłem kogoś obcego