Kate Rozz, która w rzeczywistości nazywa się Katarzyna Gwizdała, nie osiągnęła dotąd niczego, poza znajomością ze znanymi postaciami z polskiego show biznesu. Jest muzą Macieja Zienia, byłą żoną Piotra Adamczyka, koleżanką Dody i znajomą Wojciecha Fibaka. Okazuje się, że to w zupełności wystarczy do tego, by bywać na warszawskich salonach i być zapraszaną do programów śniadaniowych.
Fenomenowi "kariery" Kate Rozz, w swojej rubryce "Subiektywny przegląd tygodnia KKP" w Onecie, nie może się nadziwić Karolina Korwin Piotrowska:
Milion dla tego, kto wyjaśni mi, jakie plecy ma w mediach niejaka Kate Rozz, że jest tak lansowana, choć dorobek ma…dyskusyjny? Znana jest z tego, że: zna Wojciecha Fibaka i Dodę, a Kinga Rusin jeździła do niej do Paryża na wywiad, była też żoną polskiego aktora i pojawiła się z nim na okładce „Vivy”( choć on robi wszystko, by o tym zapomnieć) . Opowiadała ostatnio w telewizji śniadaniowej, w najlepszym czasie antenowym o tym jak…była na castingu do brazylijskiego serialu. Oglądając to kuriozum, zadawałam sobie pytanie, ilu jest naprawdę zdolnych, kreatywnych, młodych ludzi, którzy nawet nie marzą o tym, by w paśmie wielkiej oglądalności opowiadać COKOLWIEK.
Zgadzacie się z oburzeniem Karoliny Korwin Piotrowskiej?