O tym, że Bogusław Kaczyński jest wielkim znawcą opery, wiedzą wszyscy. Niewielu zdaje sobie jednak sprawę, że słynny krytyk ma także ironiczne poczucie humoru. Udowodnił to, opisując na swoim Facebooku, jak Edyta Herbuś wpłynęła na pogorszenie jego stanu zdrowia. Jak to możliwe?
Herbuś kilka tygodni spędziła w Nowym Jorku, towarzysząc ukochanemu Mariuszowi Trelińskiemu, który wystawiał w słynnym Metropolitan Opera swoją sztukę. Jeden z tabloidów napisał później, że polska celebrytka "zachwyciła Nowy Jork". Ta informacja właśnie, wpłynęła na pogorszenie wyników badań Bogusława Kaczyńskiego.
W miniony czwartek miałem wrócić do domu, ale lekarze zdecydowali, że muszę jeszcze pozostać w klinice. Jak długo - nie wiem. Wyniki moich badań w niektórych punktach uległy pogorszeniu najprawdopodobniej na skutek szoku, jakiego doznałem po przeczytaniu wycinka prasowego, podarowanego mi przez jednego z pacjentów. Z tekstu dowiedziałem się, że "olśniewająca Edyta Herbuś (34 l.) na premierze sztuki Mariusza Trelińskiego (53 l.) ZACHWYCIŁA Nowy Jork". - napisał krytyk.
Kaczyński nie szczędził Edycie Herbuś złośliwości:
Szkoda, że autor artykułu nie poinformował, co robiła na scenie podczas premiery Edyta Herbuś i z jakiego powodu porwała tak bardzo nowojorską publiczność. Pragnę podkreślić, że szok mój jest wielki nie z powodu pani Herbuś, której nie znam i nigdy nie widziałem na oczy. Wiem jedynie, że jest celebrytką. Dlaczego-tego już nie wiem.
Pan Bogusław dokładnie wyjaśnia także, dlaczego tabloidowa publikacja wytrąciła go z równowagi:
Po lekturze tekstu zdenerwowałem się bardzo, gdyż jako częsty mieszkaniec Nowego Jorku od 46 lat w miarę dokładnie poznałem atmosferę i specyfikę metropolii, słusznie uważanej za stolicę świata. O ile wiem z historycznych badań Nowy Jork zachwycił się tylko jednym Polakiem - Ignacym Janem Paderewskim, zwanym "królem pianistów". Kiedy na początku lat czterdziestych przypłynął do Stanów Zjednoczonych, w porcie i na okolicznych ulicach zebrał się wielotysięczny tłum z polskimi i amerykańskimi chorągiewkami, który wiwatował na cześć wielkiego Polaka. Prezydent Stanów Zjednoczonych Franklin Delano Roosevelt w przemówieniu powitalnym nazwał Paderewskiego "współczesnym nieśmiertelnym". Taka sytuacja nie powtórzyła się niestety do czasu, aż ziemię amerykańską zaszczyciła swą obecnością pani Herbuś. Brawo dla dziennikarza, który to opisał i dla bohaterki tego niezwykłego wydarzenia. Powoli wychodzę z szoku i mam nadzieję na powrót do domu.
Czy Edyta Herbuś odpowie na kpinę Bogusława Kaczyńskiego?