Jednym z głośniej komentowanych kostiumów Maryli był ten, w którym wystąpiła rok temu podczas imprezy sylwestrowej . Okazuje się, że za strój brazylijskiej tancerki z Sambodromu, gwiazda wydała więcej, niż zarobiła za swój występ:
Bardzo dużo inwestuję w siebie. W zeszłym roku, kiedy przygotowywałam się do sylwestra w piórach, na którym wystąpiłam "naga" ze skrzydłami, moja stylistka Ania Zeman powiedziała: "Maryla, miej świadomość, że taka ilość piór to są ogromne pieniądze". Duża ekipa przygotowywała to dzieło przez dwa miesiące. W mojej piwnicy trwały niekończące się przymiarki. Miałam wpływ nawet na kąt nachylenia każdego pióra. I dopiero potem, jak zobaczyłam rachunek, okazało się, że honorarium za występ nie pokrywa nawet kosztów kostiumów. Ale widzowie mieli niezłe show... A ja się dobrze bawiłam - powiedziała Rodowicz w rozmowie z "Galą".
Czy stroje Maryli Rodowicz są warte takich nakładów finansowych?