Janda o swoich przemyśleniach na temat pracy, sztuki i otaczającej ją rzeczywistości, pisze na blogu. Ostatnio aktorka zamieściła wpis, w którym zwierza się czytelnikom ze swojej słabości, jaką jest płacenie rachunków. Pani Krystyna sama jest zaskoczona własną niemocą w tej kwestii, bowiem uważa się za osobę, której zdobycze współczesnego świata nie są obce:
Mam 62 lata. Jestem osoba biegłą w kontaktach z komputerem, telefonem, I padem. Mam korespondencję, kontakty, kalendarz zsynchronizowane w kilku urządzeniach. Pracuję posługując się mailem głównie. Wchodzę bez najmniejszych problemów, w każdym miejscu i czasie i zamieszczam zdjęcia i wiadomości na Twitterze, Facebooku, stronie internetowej. Po co to piszę? Żeby powiedzieć, że mimo to, nie radzę sobie z płaceniem należnych rachunków, za telefony, telewizje, strony internetowe, I pady, Internet, światło, gaz, wodę itd. itp.
W dalszej części, artystka żali się na skomplikowane faktury i procedury, jakich trzeba dopełnić, by wywiązać się ze swoich finansowych zobowiązań:
mam uczucie że wszystkie te firmy sprzysięgły się, żeby to płacenie było naprawdę trudne. Jak sobie radzą inni? Kiedy przychodzą rachunki za gaz czy światło, nie mogę się ni cholery zorientować czy to mam zapłacić, czy to prognoza i o co chodzi. Bardzo często się zdarza, że płacę coś podwójnie albo niepotrzebnie, a naprawdę czytam ze zrozumieniem, jak mi się wydaje. Bałagan w pisaniu dat, numerowaniu faktur, każda firma ma swoja politykę. Ciągle jakieś nowe regulacje, nowe numery kont. W korespondencji papierowej przychodzą nowe regulaminy, tony makulatury. Język jakim się posługują te papiery – kosmiczny!
Na koniec Janda pyta swoich czytelników, czy oni mają podobnie. Po lekturze komentarzy można wywnioskować, że aktorka nie jest ze swoim problemem osamotniona:
Ratunku!!! Ludzie ! Jak Wy sobie radzicie? Bo ja jestem za głupia. Czy i dla Was ta logika jest nielogiczna? A jak sobie radzą starsi ode mnie? Nie potrafię sobie wyobrazić samej z tym wszystkim mojej mamy choćby.