Borys Szyc udzielił bardzo osobistego wywiadu magazynowi "Twój Styl". Aktor opowiedział w nim między innymi o swoim dzieciństwie bez ojca oraz biedzie, jakiej doświadczał będą chłopcem:
Mama wychowywała mnie bez ojca. Miała wiele powodów do smutku. Starała się mi zapewnić jak najlepsze dzieciństwo. Czasem mieliśmy pięć złotych na dzień. Pamiętam, jak przed kumplami udawałem, że mam odtwarzacz wideo, którego w domu oczywiście nie było. No i bardzo zazdrościłem kuzynowi skutera. Nigdy nie czułem się gorszy. Właśnie dzięki mamie. Choć czasem czułem się inny. Wiem, ile mama musiała przełknąć gorzkich łez i pogardliwych spojrzeń. Ludzie bywają okrutni, zwłaszcza gdy z jakiegoś powodu wydaje im się, że są lepsi. Kiedyś na półkoloniach usłyszałem: „Uważajcie na tego Borysa, bo może podbierać jedzenie”. Chyba wtedy obiecałem sobie, że kiedy dorosnę, ja i mama będziemy mieli finansowy spokój
Brak ojca, to dla każdego dziecka, a w szczególności chłopca, prawdziwy dramat. Borys Szyc twierdzi jednak, że on nie odczuwał z tego powodu dużego dyskomfortu, jednak sam obiecał sobie, że nigdy nie straci kontaktu z własną córką. Aktor swoje dzieciństwo, mimo niedostatków wspomina jednak bardzo dobrze, głównie za sprawą dzielnej mamy:
Nieraz dostałem pasem czy ścierką. Czasem goniła mnie przez pół domu, żeby przyłożyć. Oboje w połowie tej gonitwy pękaliśmy ze śmiechu. Zniknięcie ojca nie było dla mnie traumatycznym przeżyciem. Jego po prostu nigdy nie było. Nie wiedziałem, jak to jest mieć tatę, zresztą nadal nie wiem. Ja też rozstałem się z mamą mojej córki. Ale wiem, że nawet mieszkając osobno, można towarzyszyć dziecku. Od zawsze wiedziałem, że cokolwiek się wydarzy, będę miał kontakt ze swoim dzieckiem