Anna Skrobiszewska, dla której Grzegorz Ciechowski odszedł od Małgorzaty Potockiej, jest jedyną spadkobierczynią po liderze Republiki. Koledzy z zespołu oraz fani Grzegorza, którzy wiedzieli jak obce były artyście komercyjne projekty, zareagowali dużym oburzeniem na fakt, iż wdowa po nim zdecydowała się sprzedać jego wizerunek w reklamie.
Czytaj więcej: Sprzedali Ciechowskiego w reklamie? Fani i muzycy Republiki oburzeni kolekcją Bytomia
Sama Skrobiszewska, w programie "Dzień Dobry TVN" tłumaczyła, że w jej mniemaniu nie była to sprzedaż wizerunku męża w reklamie, a jedynie wydanie zgody na to, by marka Bytom stworzyła kolekcję ubrań zainspirowaną jego stylem. Wdowa zapewniła, że nie podjęła tej decyzji ze względu na pieniądze:
Pieniądze nie mają dla mnie żadnego znaczenia, bo radzę sobie w życiu i bez takich projektów. Mam dużo propozycji od innych firm, które płacą, chciałyby zapłacić duże pieniądze i nie byłoby problemem sprzedać wizerunek Grzegorza do jakiejkolwiek reklamy. To, że jestem jedyną spadkobierczynią, nie upoważnia mnie do tego, że muszę konsultować się z kimkolwiek. Rozumiem uczuciowe podejście muzyków do postaci Grzegorza, bo jednak byli z nim związani emocjonalnie i zawodowo, ale nie uważam, że to są osoby, z którymi muszę konsultować takie decyzje. - tłumaczyła.
Tymczasem tygodnik "Na Żywo" zdradza, ile Anna oraz jej syn, który wystąpił w kampanii w roli modela, zarobili na tym projekcie:
Oboje zarobili około 50 tysięcy złotych. Anna za zgodę na wykorzystanie wizerunku, Bruno za sesję. - ujawnia agent, specjalizujący się negocjacjach reklamowych