W polskim show biznesie chyba nie ma osoby, która nie bałaby się powiedzieć wprost: "Tak, jestem celebrytką". Patricia Kazadi również ma z tym problem, co więcej twierdzi nawet, że na takie miano nie zasługuje:
Żebym poczuła się dotknięta, musiałoby być w tym ziarno prawdy. A ja jestem zdania, że akurat słowo celebrytka nie ma ze mną nic wspólnego. Od wielu lat ciężko pracuję na swoją pozycję i wydaje mi się, że inne epitety powinny stać przy moim nazwisku. U nas bowiem celebryci kojarzą się z ludźmi, którzy kiedyś się pojawili gdzieś, do tego w prześwitującej bluzce. Ja jestem chyba ostatnią osobą, która pozuje na ściankach bez powodu. Jeśli pojawiam się gdzieś, to albo wspieram jakiegoś projektanta, albo tam pracuję. Nie zdarza mi się po prostu bywać! Nie rozmieniam się na drobne. Zawsze to, co robiłam, robiłam z pasji i miłości, a nie dla pieniędzy, ścianek i bywania. - powiedziała na łamach "Twojego imperium".
Czy Waszym zadaniem Patricia Kazadi wpisuje się w definicję celebrytki?