Jakiś czas temu, w środowisku teatralnym sporo szumu narobiła Joanna Szczepkowska, która stwierdziła, iż jej zdaniem w Polsce mamy do czynienia z silnym lobby gejowskim w teatrach. Teraz, choć w nieco innych słowach, opinię dziennikarki potwierdza Andrzej Grabowski. W książce "Jak brat z bratem. Andrzej i Mikołaj Grabowscy w rozmowie z Hanną Halek", aktor stwierdza:
Sensu nie mają takie przedsięwzięcia jak adaptacja Szekspira, w której to na scenie ma miejsce gwałt, gdzie jeden goły chłopiec posuwa drugiego. To skończyło się zresztą tak, że jeden z tych chłopców jakoś przez to przeszedł, ale drugi płakał jak dziecko, tak bardzo nie chciał tego robić. Ale… robił, ponieważ bał się, że jeśli odmówi, to zostanie wyrzucony. I to jest naprawdę straszne.
Zdaniem Grabowskiego, w tatrach za dużo jest także niepotrzebnej nagości:
Po co 10 gołych skaczących chłopaczków albo stara aktorka, która chodzi naga przez cały akt? Genialna aktorka nie musi być naga. To wszystko jest na siłę. To jest nagość wymuszona, sztuczna, nieprawdziwa i mało artystyczna. (...) Dla mnie jest to obrzydliwe i nieraz widziałem ludzi, którzy wychodzili w trakcie spektaklu, nie mogąc znieść tego obrazu. Ja czuję się mocno zażenowany nawet w imieniu tej osoby, która to robi. Mnie coś takiego obraża i wstydzę się w takich sytuacjach, że jestem aktorem, ponieważ każdy może pomyśleć, że ja też za chwilę się rozbiorę.
Ciekawe, czy głos w tej sprawie zabiorą inni twórcy teatralni.