W rozmowie z serwisem trojmiasto.gazeta.pl, Jarosław Bieniuk odniósł się do dramatu, jaki przeżywa w związku z poważną chorobą ukochanej żony:
Ostatni rok był dla nas bardzo trudnym czasem, nasze życie odwróciło się do góry nogami. Choroba Ani jest bardzo delikatną i osobistą sprawą i dlatego nie chcę się tym dzielić publicznie.
Piłkarz, który z powodu problemów rodzinnych zawiesił na jakiś czas swoją karierę, nie żałuje tej decyzji i wciąż całą swą uwagę koncentruje na najbliższych:
W rodzinie jest siła, a my jesteśmy bardzo rodzinni i to, co się stało, jeszcze bardziej przybliżyło nas do siebie.
Bieniuk skomentował także, jak on i jego żona zareagowali na artykuł jednego z plotkarskich portali, który informował o śmierci Anny Przybylskiej:
Tego nie da się określić słowami. Tym kłamliwym newsem skrzywdzono naszych wszystkich bliskich. Mamy trójkę dzieci, dwoje z nich potrafi czytać. Przerażające są dzisiejsze media, przerażające jest to, że ktoś klika i czyta te wszystkie kłamstwa. Świat mediów zmierza zdecydowanie w złą stronę. Tym razem przekroczono wszelkie granice, ale tym zajmują się nasi prawnicy.
Mamy nadzieję, że Anna Przybylska, dzięki wsparciu męża i dzieci, zdoła pokonać chorobę i wróci na ekrany.