Grażyna Wolszczak to aktorka z klasą, która nie próbuje udawać, że jest nastolatką. Jednocześnie jednak, jak wyznała w programie "20m2 Łukasza", nie stroni od zabiegów powstrzymujących proces starzenia się:
Na botoks już się złamałam. Mam takiego ukochanego Maćka Rogalę, który mnie ulubił już 10 lat temu i zaprosił mnie do swojego gabineciku. Często mnie zapraszają, więc ja chętnie. Jak ktoś mnie zaprasza, że ma jakąś maszynę, to ja mówię "hej, lecę!". On chodził za mną z tym botoksem bardzo długo, ja mówiłam "nie, nie". Ale w którymś momencie, jak już zaczęłam się marszczyć, to się złamałam. Jakoś z rok temu.
Trudno się dziwić, że aktorka, dla której twarz i ciało są narzędziami pracy, dba o swoją urodę. Trzeba jednak przyznać, że pani Grażyna potrafi zachować umiar, bowiem w przeciwieństwie do niektórych koleżanek z branży, jej twarz nie przypomina maski.