W sądzie zjawiły się obie strony. Agnieszka Szulim przyszła w towarzystwie swojego partnera, Macieja Żakowskiego. Pawłowi i Wandzie Rabczewskim towarzyszyła zaś córka, Dorota. Decyzją sądu, rozprawa odbyła się za zamkniętymi drzwiami. Sprawa została odroczona, bowiem linią obrony Szulim jest fakt, iż to redakcja programu "Na językach" przygotowała materiał mówiący o nieślubnym dziecku Pawła Rabczewskiego, ona zaś, jako prezenterka, jedynie go przedstawiła widzom. Sąd zdecydował, że potrzebne będzie przesłuchanie dodatkowych świadków.

Reklama

Zarówno Agnieszka Szulim, jak i Doda uśmiechały się do fotoreporterów i sprawiały wrażenie zadowolonych z przebiegu rozprawy. Jednak tylko piosenkarka zdecydowała się na rozmowę z mediami:

Moi rodzice nie są osobami publicznymi. Agnieszka Szulim weszła z butami w ich sprawy rodzinne i intymne. Nawet nie tyle podając fakty, których nikt się nie wstydzi, ale upokarzając, śmiejąc się z moich rodziców i szydząc z nich. To się odbiło na zdrowiu rodziców. Mama do tej pory cierpi - skarżyła się Doda w rozmowie z reporterem Superstacji.

Jak sądzicie, komu sąd przyzna rację w tym sporze?