Kiedy Katarzyna Figura publicznie wyznała, że odchodzi od męża, ponieważ ten przez lata małżeństwa znęcał się nad nią psychicznie i fizycznie, opinia publiczna oraz środowisko show biznesu było w szoku. Dotychczas bowiem, para uchodziła za zgrane małżeństwo, nad którym sama aktorka wielokrotnie rozpływała się w wywiadach.
Konsekwencją tego oświadczenia Figury, było złożenie przez aktorkę pozwu rozwodowego. Oczywiście winę za rozpad małżeństwa, w całości miał ponosić Kai Schoenhals. Tymczasem trwający od roku proces, nie prowadzi ku oczekiwanemu przez panią Katarzynę rozstrzygnięciu. Jak podaje "Super Express", kolejni świadkowie składają neutralne zeznania, które nie zaprzeczają, ale też nie potwierdzają wersji artystki.
Jeśli podczas sprawy rozwodowej sąd orzeknie, że Figura nie udowodniła, że Kai znęcał się nad nią psychicznie i fizycznie, i że to nie z jego winy rozpadło się małżeństwo, to Kai może to wykorzystać w procesie o ochronę dóbr osobistych. Jeśli w tej sprawie wygra, Figura zapewne będzie musiała przeprosić go publicznie - tłumaczy tabloidowi adwokat Daniela Tarasiewicz z kancelarii adwokackiej A. Wdowczyk.
Katarzyna Figura może być także pewna, że jeśli faktycznie przegra proces, jej mąż zapewne wykorzysta to przeciwko niej:
Mój mocodawca stanowczo zaprzecza stawianym mu zarzutom i zobowiązał mnie do podjęcia zdecydowanych kroków prawnych, w celu obrony jego czci, wizerunku, dobrego imienia i prywatności - mówił swego czasu adwokat Kaia Schoenhalsa.