Ewa Chodakowska, to pierwsza od czasów Marioli Bojarskiej-Ferenc trenerka fitness, której udało się odnieść tak spektakularny sukces medialny. Kiedy więc zaczęło robić się głośno o Annie Lewandowskiej, która również postanowiła motywować Polki do ćwiczeń, automatycznie zaczęto porównywać obie panie i nazywać Lewandowską "następczynią Chodakowskiej.

Reklama

Żonie Roberta Lewandowskiego bardzo się to nie spodobało:

Nie lubię tych porównań. Ja trzymam za Ewę kciuki, ale zawsze mówię: Ile jest włoskich restauracji w Warszawie? Każda proponuje coś innego. Ja ze sportem jestem związana od 15 lat. Nikt mi nie będzie zarzucał, że jestem drugą Ewą Chodakowską, bo jestem Anią Lewandowską i o tym się zapomina. Trenuje od 15 lat karate, jestem w kadrze Polski od 8 lat, mistrzynią świata... Jestem Anią Lewandowską i to, że prowadzą tak różne formy ruchu czy wyzwanie typu "Akcja Wakacje", gdzie łączymy się w grupy z dziewczynami do ćwiczeń to jest część mojego życia, mojej pracy - wyjaśniła w rozmowie z TVN.pl Lewandowska.

Warto wspomnieć także, że w przeciwieństwie do Ewy Chodakowskiej, którą uważa za niekompetentną oszustkę, Mariola Bojarska-Ferenc, właśnie Annę Lewandowską namaściła na pierwszą gwiazdę polskiego fitnessu.

Reklama