Małgorzata Herde, w początkach swojej kariery w show biznesie była asystentką Edyty Górniak. Jak głosi plotka, panie poznały się w salonie z tipsami, a młoda i ambitna dziewczyna, szybko zyskała sympatię piosenkarki. Po zakończeniu współpracy z Górniak, Herde zaczęła zajmować się karierami celebrytek i w pewnym momencie miała ich pod swoją opieką aż siedem.

Reklama

Dobra passa menadżerki trwała do momentu, w którym jej podopieczne zorientowały się, że z ich finansami coś jest nie w porządku. I choć same poszkodowane celebrytki nie chcą zabierać w tej sprawie głosu, media błyskawicznie wydały wyrok i okrzyknęły Małgorzatę Herdę złodziejką i oszustką.

Portal afterparty.pl, postanowił zapytać Edytę Górniak, która rzekomo odkryła Herde, co sądzi o całej aferze. Piosenkarka twierdzi, że to nie jedyny taki przypadek w show biznesie:

Pani Herde nie jest jedynym przykładem, który teraz wzięto na tapetę, bo jak się dobrze przyjrzeć, czasami mediom nie chce się przyjrzeć uważniej, a ja też nie jestem osobą, która chciałaby wskazywać palcem. Ale takich osób, które okradają, oszukują w białych rękawiczkach jest co najmniej kilka, więc ona nie jest jakaś wyjątkowa i szczególna jeśli chodzi o tą kwestię.

Czyżby Edyta Górniak miała na myśli Maję Sablewską, którą ostatnio nazwała "baranem" i oburzała się na fakt, iż Sablewska śmie krytykować Małgorzatę Herde?