Alicja udzieliła dość osobistego wywiadu magazynowi "Gala". Aktorka, swoim zwyczajem nie powiedziała wprost, czy cokolwiek łączy ją z liderem Zakopower. Z jej wypowiedzi można jednak wywnioskować, że plotki o romansie są wyssane z palca:

Reklama

Raczej nie tracę cierpliwości w obliczu takich historii. Dla mnie te wszystkie teksty są jak farsa. Czytam to, jakby nie było o mnie. Mam wrażenie, że piszą o aktorce Alicji Bachledzie-Curuś, którą obsadzają w danej roli. Na szczęście rodzina i przyjaciele wiedzą, jak jest naprawdę. Więc i oni uczą się mieć do tego dystans. Trzeba było sobie wypracować ten mechanizm, żeby te niemające wiele wspólnego z rzeczywistością doniesienia nie dotykały mnie ani moich bliskich.

Bachleda-Curuś wyznała także, że brakuje jej w życiu mężczyzny:

Na poziomie społecznym jako singielka czuję się silna i niezależna. Ale na poziomie psychologicznym - chciałabym mieć pełną rodzinę. Więc chyba nie umiem odpowiedzieć jednoznacznie na to pytanie. Ale uważam też, że my, kobiety, mimo całej emancypacji czy - jak kto woli - feminizmu mamy jeszcze romantyczne podejście do życia. Za bardzo jednak uzależniamy swoje szczęście albo spokój wewnętrzny od tego, czy spotkamy tego jedynego mężczyznę. A w ten sposób skazujemy się na porażkę - powiedziała.

Aktorka nazwała siebie singielką i wyznała, że marzy o pełnej rodzinie. Wygląda więc na to, że gorący romans z Sebastianem Karpielem-Bułecką to tylko owoc wyobraźni redaktorów plotkarskiej prasy.