Związek Andrzeja Łapickiego z 60 lat młodszą od niego teatrolożką Kamilą, budził szerokie zainteresowanie mediów. Kiedy para postanowiła się pobrać, wiele osób krytykowało młodą żonę aktora, zarzucając jej interesowność i chęć zrobienia kariery na plecach sławnego męża.
Małżeństwo jednak nie trwało długo, bowiem Andrzej Łapicki zmarł trzy lata po ślubie. Tabloidy pisały wówczas, iż tuż przed śmiercią, aktor zmienił swój testament, pozbawiając prawa do większości swego majątku Kamilę, na rzecz własnej córki, Zuzanny.
Teraz zaś "Super Express" donosi, że wdowa po Łapickim ma poważne problemy finansowe, którym chce zaradzić pisząc książkę. W jej wspomnieniach o mężu, nie zabraknie ponoć między innymi intymnych szczegóły z jej życia z aktorem.
Środowisko artystyczne negatywnie zareagowało na ten pomysł Kamili.
Nina Andrycz w rozmowie z "Super Expressem" powiedziała: Żona nie jest od opisywania intymnych szczegółów.
Podobnego zdania jest aktor Wiesław Gołas:
Po co? Przecież tym można kogoś skrzywdzić. Rozumiem, że można mieć problemy finansowe, ale może wtedy jakoś ominąć, a bardziej napisać o przyjaźni.
Zdaniem Marii Czubaszek zaś, książka Łapickiej, to próba wykorzystania mody, wykreowanej przez Danutę Wałęsę i Małgorzatę Tusk:
Ostatnio jest moda, że żony piszą o mężach. Pani Wałęsowa, pani Tuskowa, wszystkie panie dostały orgazmu, ja nie, może dlatego, że już orgazmów nie mam. Co trzecia kobieta z mojego rocznika kochała się w panu Łapickim i dla nich to może być dobra książka