Katarzyna Skrzynecka w najnowszym wywiadzie dla magazynu "Show" udowodniła, że brak jej dystansu do siebie. Celebrytka uznała bowiem, że programy patrzące krytycznym okiem na świat show biznesu, są poniżej godności każdego, szanującego się dziennikarza:
Zawsze pozostaję w zgodzie z własnym sumieniem i poczuciem dobrego smaku. Nigdy na przykład nie zdecydowałabym się na prowadzenie programów plotkarskich, które bazują na szydzeniu, wyśmiewaniu i obmawianiu ludzi w zjadliwym tonie i nawołują również widzów do hejterstwa. Magiel Towarzyski, Na Językach i im podobne. Przyjęcie takiej propozycji, nawet gdybym nie miała z czego żyć, byłoby dla mnie pracą poniżej godności. Sam pomysł tworzenia takich programów audycji to rzecz niegodna, a prowadzenie takiego formatu uwłacza etosowi dziennikarza - wyznała.
Najwyraźniej, zdaniem Katarzyny Skrzyneckiej, o gwiazdach i celebrytach powinno się mówić dobrze, albo wcale. Jednocześnie jednak, ona sama nie szczędzi kolegom i koleżankom z show biznesu ostrych słów:
Nie lubię określenia "celebryta". Mam zdrowy dystans do tzw. istnienia w mediach i potrafię z siebie żartować (...) Nie bywam na galach, by uświetnić imprezę, przychodzę, żeby zobaczyć spektakl czy nowy film i nagrodzić brawami jego twórców! O tych, którym zależy wyłącznie na pozowaniu fotoreporterom na tzw. ściance, mawiamy, że "przybyli na uroczyste otwarcie parasola w d..." (śmiech). Nie dam się wciągnąć w to szaleństwo - wyznała.
Co sądzicie o tych niekonsekwencjach w zachowaniu i wypowiedziach Katarzyny Skrzyneckiej?