Jak podaje "Super Express", tuż przed świętami Figura i Schoenhals spotkali się na kolejnej rozprawie, na której sąd miał podjąć decyzję odnośnie opieki nad ich dziećmi. Każde z małżonków uważa ponoć, że druga strona nie nadaje się na opiekuna i oboje walczą o wyłączne prawo do zajmowania się dziewczynkami.
Świąteczna atmosfera nie zdołała ostudzić emocji, bowiem jak relacjonuje "Super Express", na sali sądowej doszło do awantury:
Kasia w sądzie strasznie się zdenerwowała. Były krzyki, padały ostre słowa. Kasia zarzucała sądowi, że ten odrzuca jej wnioski. Przygotowała masę zarzutów przeciwko mężowi i jej mecenas zarzucała go pytaniami. Miało to wykazać, jak nieodpowiednim jest ojcem. Miało zapaść postanowienie co do zabezpieczenia kontaktów z dziećmi. Sąd w końcu obruszył się zachowaniem pary i oznajmił, że nie wydał postanowienia w tej sprawie. Zakończył rozprawę i wyznaczył kolejny termin. - wspomina w rozmowie z tabloidem osoba obecna na rozprawie.
Figura wciąż ponoć ma zastrzeżenia do wizyt swoich córek u ojca w Stanach Zjednoczonych, obawia się bowiem, że Kai może nie odesłać ich do domu. Aktorka ponadto domaga się wysokich alimentów. Jej zdaniem, były mąż powinien płacić na córki 20 tys. zł miesięcznie. Jak łatwo się domyśleć, Schoenhals nie zgadza się na taką kwotę.
Czy byłym małżonkom uda się dojść do porozumienia?