Rodowicz w rozmowie z "Faktem" wyznała, że zdarzyło jej się mieć psychofana w dosłownym znaczeniu:
Prześladował mnie pacjent szpitala psychiatrycznego. Zaczajał się pod moim domem, wtedy mieszkałam w bloku na Ursynowie. Co ciekawe, twierdził, że jest moim mężem – zwierzyła się Maryla Rodowicz.
To było dosyć uciążliwe, bo do mnie dzwonił domofonem. Potem okazało się, że uciekł ze szpitala. Na szczęście go złapali i ponownie zamknęli w ośrodku – powiedziała.
Rodowicz wyznała także, że jej fanom często zdarza się kontaktować z nią i prosić o niestosowne przysługi:
Fani często chcą, żeby im coś załatwić, na przykład pracę. Albo chcą się żenić. Takich spraw jest wiele - powiedziała Maryla Rodowicz "Faktowi"