Dramat 10-letniej Andżeliki trwa od początku września. Dziewczynka, zamiast jak jej rówieśnicy rozpocząć rok szkolny, po aresztowaniu jej ojca, trafiła do domu dziecka. Andżelika konsekwentnie odmawiała spotkań z matką, Anną Samusionek, jej ojciec zaś miał sądowy zakaz kontaktów z dzieckiem, dlatego też dziewczynka spędziła kilka tygodni w domu dziecka.
Decyzją sądu, w miniony weekend, Andżelika została oddana pod opiekę zawodowej rodzinie zastępczej. W rozmowie ze swoim ojcem wyznała jednak, że nie czuje się dobrze w nowym miejscu i wolałaby wrócić do domu dziecka:
Wolę być w domu dziecka niż u tych ludzi, bo oni nie pozwalają mi się kontaktować z nikim – powiedziała Andżelika. Rozmowę z córką, "Super Expressowi" udostępnił Krzysztof Zuber.
Dziewczynce najbardziej doskwiera brak telefonu komórkowego i zakaz kontaktowania się z tatą. Zapytana przez niego, dlaczego rodzina zastępcza odmawia jej korzystania z telefonu, odparła:
Bo tutaj chłopcy nie mają i tak dalej, i że ja będę gdzieś wchodziła na internet i, że ja nie powinnam itd. Ja nie potrafię tu być. Chyba lepiej było mi w domu dziecka.
Czy dramat Andżeliki będzie miał szczęśliwy finał? Patrząc na postawę i zachowanie jej rodziców, można mieć obawy, że dziecko jeszcze przez długi czas nie zazna spokoju.