Alicja Węgorzewska jest nie tylko śpiewaczką, ale i kobietą biznesu. Artystka poza sceną zarabia między innymi na przedszkolu, które jest jej własnością. Niestety okazuje się, że gwiazda TVP ma problemy z byłymi współpracownicami. Jedna z nich, pozywa ją nawet o mobbing, o czym media pisały już kilka miesięcy temu.
Po ukazaniu się tych artykułów, do dziennikarzy zaczęły zgłaszać się inne osoby, które bardzo źle wspominają pracę z Węgorzewską:
O współpracy z panią Alicją chciałabym jak najszybciej zapomnieć, wymazać ją z pamięci – mówi w rozmowie z "Twoim Imperium" jedna z pianistek.
Również była menedżerka gwiazdy, Maryla Płucyć nie ma na jej temat zbyt wiele dobrego do powiedzenia. Jak twierdzi bowiem, jej była klientka jest bezwzględna wobec ludzi z którymi współpracuje:
Początki były bardzo obiecujące. Legendy głoszą, że diwy miewają różnego rodzaju fanaberie i kaprysy, zatem znosiłam je ze stoickim spokojem. Nasza współpraca zakończyła się pół roku temu. Powodów było wiele. Głównym był temat jej przedszkola i problemów z nim związanych. To był dla mnie najtrudniejszy okres naszej współpracy, bowiem z działalnością operową nie miał nic wspólnego. Utwierdziłam się wówczas w przekonaniu, że Alicja to czołg a nie człowiek, skoncentrowana wyłącznie na sobie, że jest nieprzewidywalna i czasami zbyt wymagająca i bezwzględna wobec innych. Nasze rozliczenie to jedna wielka farsa z elementami tragikomedii. - powiedziała była menadżerka Węgorzewskiej w rozmowie z "Twoim Imperium".