Dwa lata temu, Dorota Gardias weszła w zatarg z paparazzo, Adamem K.. Z relacji pogodynki wynika, że fotoreporter zachowywał się agresywnie i próbował zepchnąć z drogi samochód, którym jechała wraz ze swoim partnerem. Wówczas para postanowiła ponoć zatrzymać mężczyznę, by przemówić mu do rozsądku. Całe zdarzenie zupełnie inaczej zapamiętał paparazzo. Jak twierdzi, próbował jedynie zrobić celebrytce zdjęcie, kiedy jej partner rzucił się na niego, wyrwał mu aparat i groził nożem.

Reklama

Adam K. postanowił pójść z tą sprawą do sądu i złożył przeciwko pogodynce pozew. Niestety od półtora roku, sąd nie znalazł czasu, by zająć się tą sprawą. Taka opieszałość wymiaru sprawiedliwości, zwróciła uwagę agenta Tomka. Zaniepokojony poseł PiS, napisał donos do Ministra Sprawiedliwości, w którym zasugerował, iż powodem takiej sytuacji może być: niechęć Sądu do prowadzenia sprawy przeciwko znanej i lubianej prezenterce największej prywatnej stacji telewizyjnej w Polsce.

Zaangażowanie agenta Tomka okazało się skuteczne, bowiem jak donosi "Twoje Imperium", otrzymał on od Sądu Rejonowego dla Warszawy Mokotowa pismo wyjaśniające:

Wiceprezes sądu do spraw karnych potwierdził w nim przewlekłość postępowania, jak również objęcie go nadzorem samego prezesa sądu - czytamy w tabloidzie.

Wszystko wskazuje więc na to, że ostatnie chwile ciąży, Dorocie Gardias zakłócą sądowe przepychanki z paparazzo.