Za sprawą medialnych poczynań Piotra Kukulskiego, przyrodniego brata Natalii, o słynnej rodzinie znów zrobiło się głośno w mediach. Kilka dni temu w magazynie "Viva!" ukazał się obszerny artykuł z którego wynikało, że Monika Borys źle traktowała swoją pasierbicę.

Reklama

Marzenie Kukulskiego o kochającej się rodzinie nie spełniło się. Natalia i Monika nie potrafiły się porozumieć. Pamiętam, że gdy byłam w latach 90. w segmencie na Żoliborzu, Natalia zaprosiła mnie do pokoju na strychu. Chciała pokazać mi swoją pierwszą Platynową Płytę. Miała wtedy 15 lat. Spytałam ją, czy lubi Monikę i jak się im układa. Nabrała wody w usta. Dowiedziałam się tylko, że lodówka jest pełna karteczek z napisem "Dla Piotrusia" ponaklejanych na zapakowane jedzenie. To mówiło samo za siebie - napisano na łamach "Vivy!".

Druga żona Jarosława Kukulskiego postanowiła odpowiedzieć na te zarzuty. W wywiadzie udzielonym portalowi onet.pl, twierdzi, że padła ofiarą nagonki:

Naczytałam się w moim życiu wiele kłamstw o sobie, które zaczęły powoli, ale skutecznie niszczyć moje życie, karierę i spokój. Nigdy nie próbowałam się bronić, ani reagować na wszelkie oszczerstwa. Postanowiłam się po prostu rozwieść i zniknąć z życia rodziny, w której nigdy nie byłam akceptowana, naiwnie licząc, że nagonka na mnie się skończy. Ale nawet gdy już nie byłam częścią tej rodziny, nadal przy każdym artykule czy wywiadzie z Natalią, czytałam, jakie to ona miała straszne życie ze mną, jaka jestem okropna. Najbardziej zawsze podobały mi się teksty w gazetach w stylu "jak powiedział nam przyjaciel rodziny" i potem stek kłamstw. Nigdy ów przyjaciel nie miał ani imienia, ani nazwiska. I tak jest niestety do dzisiaj. Chociażby w ostatnim magazynie Viva!. Artykuł napisany przez panią Krystynę Pytlakowską jest stronniczy, przepełniony jadem w stosunku do Piotrka i mnie, kłamstwami i bzdurami niby to usłyszanymi od Jarka, Natalii i sąsiadów zaprzyjaźnionych z nimi.

Borys postanowiła także odnieść się do doniesień, jakoby naklejała na jedzenie w lodówce karteczki z napisem "dla Piotrusia":

Nigdy nie przyklejałam żadnych karteczek na jedzenie w lodówce. Nie wiem, czemu pani redaktor robi z Natalii Kopciuszka. Natalia nie mieszkała na strychu, tylko w największym pokoju na poddaszu, który sama wybrała - powiedziała macocha Natalii.

Monika Borys stwierdziła także, że rozważa podanie dziennikarki która napisała szkalujący ją artykuł do sądu:

Reklama

Mam tego już serdecznie dosyć! Do tego stopnia, że poważnie zastanawiam się nad skierowaniem sprawy do sądu. To oczernianie mnie, mojego syna i publikowanie nieprawdy.... Robienie z Piotrka złodzieja i pisanie, że wyniósł z domu co cenniejsze przedmioty, też jest dalekie od prawdy, bo Piotrek zabrał tylko rzeczy ze swojego pokoju, które kupił mu tata i ja. Nic poza tym nie zabrał...

Jak sądzicie, kto w tym sporze jest stroną pokrzywdzoną?