W rozmowie z "Twoim Imperium", Szaciłło wyznał, że nie wie, jak w obecnej sytuacji rozwiązać kwestię świąt Bożego Narodzenia. Porzucony mężczyzna nie wyobraża sobie bowiem, by mógł zasiąść przy jednym stole ze swoją żoną:

Reklama

Nie mam pojęcia, jak je zaplanować, by nie ucierpiały nasze córki, Karolina i Jagoda, bo ja i moi bliscy nie wyobrażamy sobie, byśmy mogli z Moniką zasiąść do wigilijnej wieczerzy. Ja pogodziłem się już z decyzją żony o rozwodzie, choć do dzisiaj nie otrzymałem od niej dokumentów rozwodowych. To jednak wciąż bardzo trudna sytuacja do zaakceptowania dla moich rodziców. Oni wciąż nie mogą uwierzyć, że stracili synową, a moje dziesięcioletnie stażem małżeństwo istnieje już tylko na papierze. Trudno rozmawia mi się z Moniką po tym wszystkim, co wydarzyło się w naszym małżeństwie. Teraz niekomfortowo czuję się w towarzystwie własnej żony - stwierdził Szaciłło.

Tymczasem sama Monika Mrozowska dalej robi dobrą minę do złej gry. W ostatnim numerze "Party", zapytana o to, czy po rozstaniu ma dobre relacje z mężem, odpowiedziała:

Jak najbardziej. Plotki słyszałam, ale wyszłam z założenia, że nie będę niczego odkręcać, bo tak czy owak wyjdzie to na moją niekorzyść.