Agnieszka Orzechowska zaistniała w polskim show biznesie dzięki rzekomemu romansowi z Radosławem Majdanem. Sama siebie okrzyknęła "polską Angeliną Jolie" i rozpoczęła szturm na rodzime media chwytając się wszystkiego, co mogłoby przynieść jej upragnioną popularność. Bywała na branżowych imprezach, próbowała pozować do zdjęć, pojawiała się w telewizyjnych programach i epizodycznych rolach w serialach, a nawet nagrała własny singiel oraz teledysk. Brak talentu i umiejętności we wszystkich tych dziedzinach sprawił, że po krótkotrwałym szumie, media przestały się nią interesować.
Agnieszka Orzechowska postanowiła więc przypomnieć o sobie opinii publicznej i pojawiła się na uroczystej premierze filmu "Pokłosie". Jak podaje pudelek.pl, celebrytce nie przeszkadzał fakt, że nie posiada zaproszenia, a organizatorzy nie życzą sobie jej obecności. Pewna siebie, wraz z towarzyszącym jej partnerem, najpierw pozowała fotoreporterom na ściance, a następnie weszła na salę kinową i zasiadła w jednym z pierwszych rzędów. Kiedy okazało się, że miejsca te zajęte są dla zaproszonych gości i wszyło na jaw, że Agnieszka Orzechowska w ogóle nie figuruje iście osób zaproszonych, organizatorzy premiery poprosili celebrytkę o opuszczenie sali.
Jak sądzicie, czy ten sygnał wystarczy, by zrozumiała, że jej czas w show biznesie dobiegł końca?