Kiedy Natalia Siwiec pojawiła się w polskim show biznesie, dobrej rady udzieliła jej Karolina Korwin-Piotrowska. Bądź piękna i milcz - napisała wówczas dziennikarka sugerując, by Natalia skupiła się na pozowaniu i atrakcyjnych zdjęciach, a zaniechała częstego wypowiadania się w mediach. Niestety, modelka nie posłuchała rady i coraz częściej udziela coraz mniej trafionych wywiadów. Ostatnio postanowiła skomentować fakt, iż znalazła się w czołówce opublikowanego we "Wprost" rankingu najbardziej znienawidzonych polskich celebrytów. Okazuje się, że modelka dokładnie wie, kim są jej wrogowie:
Czasami nawet się zastanawiam, gdzie są ci wszyscy ludzie, którzy mnie obrażają w sieci. Tylko tam mogą poczuć się lepsi ode mnie, dowalić jakimś komentarzem i poczuć, że ze mną wygrywają. W sumie się nie dziwię. Jeśli jakaś 40-letnia kobieta mnie widzi, a sama ma nudne życie, siedzi w nudnej robocie, jest gruba i zaniedbana, to pewnie ją strasznie uwieram - powiedziała w rozmowie z "Super Expressem".
Choć w tej wypowiedzi można zauważyć nutkę żalu i pretensji, Siwiec twierdzi, że krytyczne komentarze nie mają na nią żadnego wpływu:
Czy to boli? Moim zdaniem boli tylko prawda. Jeśli ktoś napisze o mnie, że jestem pasztetem albo idiotką, nie ma prawa mnie to zaboleć, bo wiem, kim jestem, jak wyglądam i jak reagują na mnie ludzie na ulicy.
Modelka stwierdziła także, że każdy znany człowiek spotyka się z krytyką, a ona w ogóle się tym nie przejmuje:
Przecież nawet papież czy Bono, chociaż są bardzo dobrymi ludźmi, mają pełno nienawistników. Kiedyś nie czytałam tych komentarzy, bo bałam się, że może mi się zrobić przykro, teraz nie mam na to czasu, ale nawet jeśli na cokolwiek trafię, nie wzbudza to we mnie żadnych uczuć.
Jak sądzicie, czy do grona przeciwników Natalii Siwiec faktycznie należą głównie "grube i zaniedbane 40-letnie kobiety"?