Kiedy Edyta Herbuś zaczęła bywać na salonach i zyskała status celebrytki, większość wróżyła jej krótką karierę. Ona tymczasem już od kilku lat zaliczana jest do grona gorących nazwisk polskiego show biznesu, nieustannie atrakcyjnych zarówno dla mediów, jak i publiczności. W wywiadzie udzielonym magazynowi "Viva!", tancerka opowiedziała, jak widzi swoją pozycję w show biznesie:

Reklama

Ja mam wrażenie, że to była miłość od pierwszego wejrzenia. Stałam się jego "nadworną ulubienicą". Nie raz słyszałam, że trzeba mi utrzeć nosa, bo sobie za dużo wyobrażam i wiele rzeczy za lekko mi przychodzi. Myślę sobie wówczas: "A to ci dopiero heca!" - wyznała Edyta.

Gwiazdka dodała także, że jej pierwsze kroki w świecie rozrywki nie należały do miłych i przyjemnych:

Z przeszkodami radziłam sobie, jak potrafiłam najlepiej. Choć niektóre sytuacje kosztowały mnie sporo emocji. Niespodziewany atak jurorki za mój "brak jakiegokolwiek talentu i osobowości" w programie na żywo czy publiczne nazwanie mnie "lachonikiem" czy "tancereczką" to nie było najbardziej sprzyjające środowisko dla młodziutkiej wrażliwej dziewczyny, pełnej wiary w ludzi. Po pewnym czasie natomiast ilość przeczytanych lub zasłyszanych bredni na twój temat zaczyna działać jak szczepionka. Zdążyłam się już uodpornić - wspomina w "Vivie!".

Jak sądzicie, w czym tkwi fenomen Edyty Herbuś, która utrzymuje się w polskim show biznesie znacznie dłużej niż większość celebrytek znanych z tego, że są znane?