Poczynione na łamach "Twojego Imperium", wyznania pani Izabeli Kisio-Skorupy zaczynają się od przedstawienia siebie w roli matki, która całkowicie poświęciła się dla dobra kariery córki:

Zawsze chciałam, aby moje dziecko było kimś. Harowałam od rana do nocy w firmie handlującej częściami samochodowymi i w służbie zdrowia, żeby Ola mogła uczyć się w szkole polsko-amerykańskiej, w słynnej prywatnej szkole Piwoniego w Szczecinie, a potem iść na studia filmowe. Nigdy niczego córce nie odmawiałam. Spełniałam jej wszystkie zachcianki. Mieliśmy w Szczecinie nawet dom z basenem, który był nie lada atrakcją dla jej koleżanek. Nie przypuszczałam, że moja Ola odpłaci mi za moją krwawicę taką obojętnością!

Reklama

Kiedy Ola zaczęła występować w serialach, wraz z mamą postanowiły przeprowadzić się do Warszawy. Tutaj zaś zaczął się rodzinny dramat, o którym pani Kisio - Skorupa postanowiła opowiedzieć tabloidowi:

Wspólnie kupiłyśmy dwupokojowe mieszkanie, które zapisane było na Olę. Jednak po jednej z kłótni z córką, w czasie której trąciłam ją w nos, Ola pod moją nieobecność, gdy na kilka dni wyjechałam do Szczecina, wymieniła zamki w mieszkaniu i wprowadziła do niego swojego chłopaka, Łukasza. Od tego czasu nie mam dostępu nie tylko do domu, w który zainwestowałam pieniądze i który utrzymywałam, ale nawet do pozostawionych w nim rzeczy, np. nart. Gdy pukam, nikt nie odpowiada, chociaż wiem, że w mieszkaniu jest córka albo jej chłopak, który czasami przez balkon do mnie krzyczy, że Oli nie ma.

Matka aktorki winą za konflikt z córką obarcza przede wszystkim jej partnera:

Niewykluczone, że marzeniem Oli i jej chłopaka jest to, bym wylądowała w noclegowni, ale nie dam im tej satysfakcji. Łukasz nigdy za mną nie przepadał, zawsze zachowywał się wobec mnie nieelegancko, poniżał mnie, niejednokrotnie wyzywał. Być może dlatego, że moim zdaniem ma on bardzo zły wpływ na Olę. Nie pochwalam życia na kocią łapę. Skoro razem mieszkają, powinni się pobrać. Niestety, Ola otacza się osobami, które zamiast nas godzić, jeszcze bardziej poróżniają. - kończy swoje żale mama aktorki.

Wygląda na to, że szykuje się kolejny rodzinny dramat w polskim show biznesie. Co sądzicie o tych wyznaniach mamy Aleksandry Kisio?